The Patience Fader

Lodowata destylacja "romantycznego minimalizmu" Marka Nelsona osiąga wyjątkowe owoce na jego najnowszym albumie Kranky, The Patience Fader. To suita solowych gitarowych instrumentali, wzbogaconych o lap steel, harmonijkę ustną i delikatną atmosferę. Smyczki rozmazują się i mienią w eleganckich, rozkołysanych wiatrem dźwiękach. Brian Eno opisał ten sposób gry na gitarze jako "Duane Eddy grający Erika Satie". Są to w równym stopniu elegie, co pieśni, kołysane i płynące w prywatnych nurtach piękna i żałoby. Nelson mówi o pojęciu "muzyki latarni morskiej", blasku rzucanym ze stabilnego punktu obserwacyjnego, wysyłającego "sygnał, by pomóc przetrwać innym pośród skał i niebezpiecznych prądów".

Utwory, skomponowane podczas bardzo odizolowanego lata 2020 roku, nabrały kształtu jako medytacje o "korzeniach i żałobie, próbie połączenia się z tymi głęboko ukrytymi rzekami, które prowadzą do większej wspólnoty". Jest w tej muzyce coś ponadczasowego, pokrytego bliznami i amerykańskiego, zarówno przesiedleńczego, jak i dewocyjnego, duchy pasów rdzy i pól pyłowych snujące się po horyzoncie coraz głębszego zmierzchu.

Tracklista

1. Swimming In A Western Hotel 02:49

2. Outskirts, Dreamlit 06:28

3. Corniel 02:46

4. The North Line 04:01

5. Baitshop 00:27

6. Harmony Conversion 03:08

7. Memorizing, Memorizing 02:36

8. Just a Story 04:57

9. Nightwater 02:34

10. Wooster, Ohio 01:30

11. Almost Grown 04:54

12. Grounded 03:41