Gnod / Whok

Jako że w 2012 roku zawiązała się swego rodzaju więź, która zaowocowała wydaniem 7" GNOD "5th Sun" we własnej wytwórni WHOK – Trensmat (nie wspominając już o kolejnych 12" wydanych w tej samej wytwórni przez afiliowane Dwellings i/lub offshoot Drussa), wydaje się sensowne, że te dwa zespoły powinny pojawić się razem na tym samym kawałku plastiku.

GNOD nie trzeba przedstawiać, ale gdyby było to konieczne, ich podwójne uderzenie na stronie A tego splitu byłoby jednocześnie mylącym wstępem i trafieniem w dziesiątkę. Działając pod szyldem GNOD R&D Paddy'ego i Chrisa, ich zwyczajowa, organiczna, młócąca sekcja rytmiczna jest nieobecna, zastąpiona przez frenetyczny i porywająco ostry automat perkusyjny i syntezatorowe doom.

"Paint It Blacker" to otwierający album dancehallowy utwór o opustoszałej, ale wyzywającej atmosferze, zarówno w brzmieniu, jak i w tekście ("Is it slipping away? ….TAKE IT BACK!"). Oprócz nielicznych opóźnionych/zniekształconych analogowych dźwięków, z basowej podstawy wylatują pod każdym kątem wysokie elektro-perkusyjne sygnały, z dużą ilością przestrzeni i przejrzystości nadanej każdemu elementowi. "If I lose my mind…DO I WANT IT BACK!?" to otwarte pytanie bez odpowiedzi, na które możecie wyciągnąć własne wnioski.

Niekwestionowany banger "Let's Get Numb" przyspiesza tempo i rzuca wszystko na złoczyńców: przerażające drone'y, pulsujące syntezatorowe lasery, szarpiące staccato gitarowe, wyjący wokal… nie oszczędzając niczego. Zamiast kontynuacji introspektywnych poszukiwań duszy jest to wezwanie do walki z odrętwieniem w obliczu współczesnych, wspólnych przeciwności. W przypadku, gdy nie da się zastosować sugerowanych, starych środków, takich jak upicie się czy naćpanie się, siła napędowa tego utworu jest wystarczająca, by oderwać cię od rzeczywistości na tyle daleko, byś zdołał wytrzymać te 6 minut 28 sekund.

Na B znajdują się irlandzcy rytmiczni noise'owcy z Whirling Hall Of Knives (aka WHOK), którzy opowiedzieli swoją historię w dwóch rozdziałach.

'Clarotranq' to mutant zmieniający kształt, który *SPOILER* okrutnie zmienia się w połowie utworu. Z początkowej postaci pełzającego, trzęsącego się elektroobrzydlistwa przechodzi do ponurej sceny, przywołującej na myśl prymitywne podobieństwo Hooky'ego w jego najniższym stadium. Skrawek jego niegdyś świergoczącego skubania tworzy samotną ścieżkę dźwiękową, podczas gdy ostatnie na świecie centrum danych staje w płomieniach wokół niego… a przez cały czas głosy w jego głowie powtarzają beznadziejną, demotywującą mantrę ("…psyche-stares, shivers" itp.).

Clarotranq (Afterglow)" może wywołać ekstremalną reakcję fizyczną, w postaci chęci natychmiastowego zerwania z siebie skażonych ubrań – ale nie w seksowny sposób, ponieważ jest to dźwiękowy odpowiednik czystej, niekontrolowanej radioaktywności. Wahające się wskazania mierników rozmywają się nad złowieszczym, podziemnym robo-dubem, pozostawiając cię w stanie toksycznej nieczystości. Właśnie wydarzyło się coś wielkiego i złego, a to jest dźwięk następstw, powidoków.

Nie wdychaj i nie dotykaj NICZEGO! "

Tracklista

A1 Gnod R&D – Paint It Blacker 5:59

A2 Gnod R&D – Let's Get Numb 6:28

B1 Whirling Hall Of Knives – Clarotranq 4:18

B2 Whirling Hall Of Knives – Clarotranq (Afterglow) 8:13